Rok po deregulacji – komentarz dla Dziennika Turystycznego

wycieczka krk 2

Dziennik Turystyczny (dziennikturystyczny.pl) opublikował artykuł „Rok po deregulacji” próbując zmierzyć się z tematem i prosząc o wypowiedzi dotychczasowych przeciwników deregulacji (Piotr Kruczek) i zwolenników (czyli mnie). Artykuł pod linkiem.

Moje poglądy na deregulacje są powszechnie znane, zwyczajowo przytaczam linka do tekstu w którym wyjaśniam wszystko.

Chciałbym tutaj odnieść się do tezy Piotra Kruczka, zawartej w tym artykule:

Na pewno część pilotów też przejęła rynek lokalnej obsługi przewodnickiej, a np. potrzebujący pracy przewodnik warszawski może dzisiaj udawać krakowskiego (i odwrotnie). Nie jest to oczywiście profesjonalne, a lokalny rynek usług przewodnickich i tak broni się przed pseudo-konkurencją amatorów np. ograniczeniami we wnętrzach obiektów muzealnych gdzie dopuszczane do pracy z grupami są osoby z miejscowymi uprawnieniami czy legitymacjami przewodnickimi. Wiele biur w przypadku oferowania turystom usług przewodnika oczekuje od wynajętego specjalisty odpowiedniego potwierdzenia kwalifikacji, którym jest właśnie licencja czy uznana odznaka przewodnicka.

Piotr pisze o „udawaniu przewodnika”. No Piotr… come on… Obecnie nie ma już udawania bądź nie przewodnika. Ustawa wyraźnie mówi kto może wykonywać ten zawód i ograniczenia są minimalne. Oczywiście pozostaje kwestia kompetencji. Ale z tym „udawaniem” to już Piotr pojechał. Kolejna rzecz – co nie jest profesjonalne? To że pilot znający miasto oprowadzi po nim grupę? Nieprofesjonalne jest branie grupy w teren o którym się nie ma pojęcia a nie oprowadzanie po uwolnionym obszarze, na który się nie miało, nie obowiązujących już uprawnień.

Kolejna rzecz – „obrona przed pseudo amatorami np. ograniczeniami we wnętrzach obiektów” ależ Piotr, to nie chodzi o ludzi wchodzących na rynek, lecz o niedopuszczenie na rynek lokalny przewodników z innych miast. Nasz system kształcenia przewodników, pomimo niedoskonałości egzaminacyjnych, był taki że przewodnicy bez trudu są w stanie rozszerzyć swój dotychczasowy zakres funkcjonowania.

Uznawanie dotychczasowych, tj. nieistniejących już uprawnień jako wiążących to już patologia a prym tu wiedzie Katedra na Wawelu.

No i na koniec – licencja oznacza że bez niej nie można wykonywać jakiejś działalności. Lepiej by tu brzmiało słowo certyfikat.

 wycieczka krk 3