Kurs przewodników po Warszawie – referencje
|Już wkrótce, tj. 23 października 2013 startuje nowy kurs przewodników po Warszawie. Poniżej opinia jednej z uczestniczek kursu, obecnie przewodnika miejskiego po Warszawie. Więcej referencji na stronie kursu oraz na starym blogu (zastąpionym przez tę stronę).
Mogłam spędzić te pół roku spokojnie, zalegając wieczorami pod kocem i pijąc gorącą herbatę, a w weekendy nadrabiając zaległości towarzyskie. Ale coś mnie podkusiło, żeby zapisać się na kurs przewodnicki. I to w dodatku TAKI kurs.
Jeśli szukacie kursu łatwego, niewymagającego i mijającego błyskawicznie, to absolutnie nie zapisujcie się do Tomka. Na pierwszych zajęciach obiecał nam pół roku wyjęte z życiorysu i słowa dotrzymał w stu procentach! Szkoda, że nie wspomniał jeszcze o krwi, pocie i łzach…
Tak naprawdę oferta „Tutora” powinna nazywać się „Ekstremalny kurs przewodnicki”. W cenie jest:
– Cotygodniowe wbijanie do głowy dat, faktów i nazwisk w taki sposób, że nawet najbardziej opornym wiedza wchodzi do głowy, a Henryk Marconi zaczyna być bohaterem sennych koszmarów
– Regularny terror testowy, który nawet najbardziej wrażliwe jednostki przygotowuje do konfrontacji z komisją egzaminacyjną
– Wielogodzinne eksplorowanie miasta w deszczu, śniegu, mrozie, kiedy wszyscy normalni ludzie nie wychodzą z domu. Co gorsza – zaczyna to sprawiać przyjemność!
– Zero litości i rzucanie na głęboką wodę – od pierwszej wycieczki trzeba występować przed grupą w roli przewodnika, mierząc się z rolą „nudziarza zarzucającego słuchaczy datami, dygresjami, i żartami rodem z Familiady”
– Znajomość z rewelacyjnymi ludźmi (z samym prowadzącym na czele) – ciekawymi, inspirującymi, mocno zakręconymi, z którymi równie dobrze spędza się czas na warszawskich ulicach, co w Barze Warszawa.
Odważni, którzy podejmą wyzwanie, mogą liczyć nie tylko na zdanie egzaminu (dla kursantów Tomka to formalność!), ale na trwałe zarażenie chorobą przewodnicką i narastający warszawoholizm. Pół roku spędzone na kursie i już nie da się patrzeć na miasto tak, jak wcześniej. Coraz trudniej gryźć się w język, żeby wszystkim znajomym nie prezentować anegdotek o kolejnych kamienicach, a na półce rośnie sterta książek, które koniecznie trzeba przeczytać.
Dlatego, zanim zdecydujecie się na kurs, poważnie się zastanówcie. To wciąga!
Anna Pawłowska
przewodnik miejski po Warszawie