Kariatydy z Sądu Najwyższego – jednak urban legend

SONY DSCNiedawno przytaczałem historię kariatyd podpierających budynek Sądu Najwyższego, przytaczając historię o zmianach planów i zewnętrznym wpływie na to.

Powtarzają tę historię przewodnicy, brzmi nieźle i dobrze pasuje do głównego bohatera. Niestety okazało się to ściemą.

Uczestnik mojego kursu postanowił historię zweryfikować i po prostu napisał do architekta budynku – profesora Marka Budzyńskiego (jakie to proste…), który mu odpisał. Poniżej to co najistotniejsze:

Informacja o obróceniu gmachu o 180 stopni jest nieprawdziwa. Nie wiem nic proteście biskupa Głódzia w sprawie rzeźb Cnót Kardynalnych (boskich) wspierających Sąd Najwyższy. Gmach podlegał pewnym modyfikacjom od rozwiązania konkursowego, ale polegały one na wprowadzeniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości funkcji Sądu Apelacyjnego i Instytutu Pamięci Narodowej w miejsce programu komercyjnego, który był zlokalizowany w skrzydle wzdłuż ul. Świętojerskiej. Część gmachu zajmowana przez Sąd Najwyższy poza drobnymi korektami uściślającymi rozwiązanie konkursowe pozostała bez zmian.

Tak więc nie ma wyjścia, trzeba zweryfikować głoszone teksty :)