Egzaminy przewodnickie czyli kolejny dowód na konieczność deregulacji
|Dziś i jutro w Warszawie odbywają się przed-przedostatnie państwowe egzaminy na przewodnika miejskiego po Warszawie. Ich przebieg to kolejny kamyczek do ogródka…
Poprzednio zdarzały się dziwne pytania o czym pisałem, tym razem pojawiły się dziwne odpowiedzi bądź ich brak. Otóż w praniu wyszło, że bądź komisja miała błędny klucz odpowiedzi bądź ktoś popełnił błędy przy sprawdzaniu testów.
I tak w jednym przypadku za błędną uznano odpowiedź wskazującą Henryka Marconiego jako autora dworca kolei warszawsko-wiedeńskiej, w drugim błędnie uznano odpowiedź o długość stanu wojennego i o zakony żebracze. W obydwu przypadkach to były punkty na wagę życia tj. zaliczenia części pisemnej i przejścia do następnej rundy egzaminu. Na całe szczęście komisja nie robiła problemów z uznaniem poprawnych odpowiedzi. Pytanie tylko ile osób usłyszało że jest out podczas gdy mogło zdać egzamin.
Dla świętego spokoju komisja powinna teraz dokonać ponownego sprawdzenia egzaminów pisemnych i sprawdzić czy aby na pewno uznała wszystkie poprawne odpowiedzi. Zamierzam odpytać Marszałka Województwa czy tak się stało.
Co do komentarza, to może po prostu no comment.