Migawki z Pragi
|Cztery dni w Pradze dobiegły końca. Co tu robiłem, przyznam się niedługo. Póki co kibluję w McSyfie czekając na pociąg do Warszawy. Ufff już tylko 2 godziny…
Zebrało mi się na kilka spostrzeżeń, właściwie luźnych myśli, skojarzeń.
W Pradze trochę strach otworzyć lodówkę, żeby nie wypadł z niej Mariusz Szczygieł ;) Gottland w 18 wydaniu to wiadomo:
Ale do tego doszła wersja angielska! To oczywiście nie koniec Szczygła! Spójrzcie sami:
Dalej pojawia się Mariusz Surosz i jego Pepiki. Cienizna – tylko po czesku ;) Ale te dwa nazwiska nie szokują. Dalej w kilku księgarniach nadziałem się na…
A już największym zaskoczeniem, takim pozytywnym była ta pozycja:
Tyle po przejściu przez kilka księgarni, nie szukając (nomen omen) specjalnie polskiej literatury. W sumie są powody do satysfakcji. Aha wypadałoby wspomnieć o jeszcze dwóch książkach, tym razem stricte czeskich, czeskich autorów:
i
Tyle na razie. Na mnie czas najwyższy, ciąg dalszy migawek po powrocie :)